Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2018-10-22

Śląsk Wrocław przegrał 1-2 z Arką Gdynia w meczu 12. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy. Podopieczni Zbigniewa Smółki potwierdzili dobrą formę i byli we Wrocławiu drużyną lepszą.

 

Trener Zbigniew Smółka powoli zaczyna odciskać na Arce swoje piętno. Drużyna z Gdyni momentami potrafiła zagrać efektownie dla oka, a co najważniejsze, wygrała po raz trzeci w ciągu ostatnich czterech spotkań.

 

Mecz dość długo się rozkręcał. Przez pierwsze pół godziny Śląsk oddał co prawda aż pięć strzałów, ale żaden z nich nie był celny. Arka w tym okresie ani razu nie potrafiła uderzyć na bramkę przeciwnika.

 

Spotkanie nabrało tempa w ostatnim kwadransie pierwszej połowy. Zaczęło się od świetnej centry Adama Marciniaka z lewej strony boiska, po której mocno głową uderzył Maciej Jankowski. Od starty gola Śląsk uchroniła jedynie... głowa Jakuba Słowika, w którą uderzyła piłka.

 

Po chwili goście wyszli na prowadzenie. Adam Deja przejął piłkę na połowie rywala i natychmiast dograł w pole karne do Mateusza Młyńskiego. 17-latek w niesamowity sposób minął w "szesnastce" Wojciecha Gollę i Dorde Cotrę, po czym sprytnym strzałem pokonał Słowika. Fantastyczna bramka, dzięki której Młyński został najmłodszym strzelcem gola w tym sezonie. Skrzydłowy dokonał tego w wieku zaledwie 17 lat, 9 miesięcy i 18 dni.

 

Arka nie cieszyła się długo z prowadzenia, bowiem w doliczonym czasie gry Śląsk wyrównał. Gospodarzom z pomocą przyszedł sędzia Paweł Raczkowski i system VAR, gdy po obejrzeniu powtórek arbiter zdecydował się podyktować rzut karny po rzekomym zagraniu piłki ręką przez Damiana Zbozienia.

 

"Jedenastkę" pewnie wykorzystał Marcin Robak. Dla napastnika Śląska był to już ósmy gol w sezonie.

 

Arka na prowadzenie wróciła już 80 sekund po przerwie. Michał Nalepa wyprowadził kontratak, podając prostopadle do Aleksandra Kolewa. Ten zwiódł rywala i wypatrzył w polu karnym Macieja Jankowskiego, który w dobrej sytuacji przyjął sobie piłkę klatką piersiową i uderzył tuż przy słupku. 2-1 dla Arki!

 

Po drugiej bramce dla gości mecz znów zaczął przypominać początek spotkania. Arka kontrolowała boiskowe wydarzenia i mimo że Śląsk często próbował atakować, to nie potrafił wypracować sobie dobrej sytuacji do strzelenia gola.

 

Kwadrans przed końcem urazu nabawił się Damian Zbozień i musiał opuścić boisko. Jego miejsce na placu gry zajął Tadeusz Socha.

 

Bezbarwny Śląsk nie zasłużył dziś na wygraną, nie był w stanie pokusić się nawet o wywalczenie jednego punktu. Arka awansowała na ósme miejsce w tabeli, Śląsk jest 11.

 

Wojciech Górski