Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2018-08-02

Jacek Główczyński: Arka w meczu z Jagiellonią przez ponad 60 procent czasu gry posiadała piłkę, ale nie przekładało się to na groźne sytuacje bramkowe. Dlaczego?

 

Damian Zbozień: Na pewno zabrakło podjęcia ryzyka w finalnej fazie. To się bierze z tego, że długi okres pracowaliśmy nad utrzymaniem piłki. Trener bardzo wymagał od nas tego, bywało nawet nerwowo. Chce nas tego nauczyć, gdyż inaczej graliśmy w poprzednim sezonie. I myślę, że pod tym kątem z meczu z Jagiellonią jest zadowolony. Pokazaliśmy bowiem to, co trenowaliśmy. Mnie osobiście to cieszy, że potrafiliśmy przełożyć na boisko to, nad czym pracowaliśmy. Ale wiadomo, przegraliśmy, więc nie cieszymy się. Opieraliśmy się tylko na bokach i na wrzutkach, co było za łatwe i czytelne, zwłaszcza przy tak wielkich stoperach, jakich miała Jagiellonia. Wierzę, że teraz będziemy pracować nad podjęciem tego ryzyka, że uda nam się nawiązać akcję, a potem zaryzykujemy czy strzałem, czy prostopadłym podaniem.

 

W poprzednim sezonie często podkreślaliście, że gracie tak, a nie inaczej, bo takich macie piłkarzy. Czy ta mocna wymiana zawodników, która dokonała się latem, sprawiła, że jakość sportowa Arki się poprawiła i naprawdę są wykonawcy do strategii trenera Smółki?

 

Na pewno. Trener pod tym kątem dobierał zawodników. Janota, Aankour czy Goran Cvijanović mają umiejętności piłkarskie i stać ich na kreatywną grę. My musimy dać im wsparcie. Trener buduje w nas wszystkich wiarę, że nas stać na takie granie, bo nie jesteśmy ogórkami. Jak nauczymy się dokładnie poruszać w tej koncepcji, będzie odpowiedzialne zabezpieczenie kontr, to w kolejnych meczach będziemy wyglądać coraz lepiej. Nie zwieszamy głów, bo sezon jest długi. Zresztą jestem za stary, żeby teraz się załamać, czy coś w tym stylu.

 

Nie pozostaje nic innego jak "odkuć" się na Cracovii?

Oczywiście. Nie ma co się załamywać. Trzeba szukać pozytywów. Przegraliśmy z dobrym zespołem, choć szkoda, że w inauguracyjnym meczu i siebie. Cracovia inny styl niż Jagiellonia, ale też nie będzie to łatwe spotkanie. "Pasy" to wojownicy, grający coś bardzo podobnego do tego co my w zeszłym sezonie. Ostatnio z Krakowa przywieźliśmy punkt. Liczę, że teraz też przywieziemy dobry wynik, a ponadto dołożymy lepszą grę niż na Wiśle.

 

więcej: sport.trojmiasto.pl