Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2017-03-04

Piłkarze Arki po meczu z Cracovią zgodnie przyznają, że jeden punkt zdobyty w Krakowie należy szanować. Podkreślają, że mierzyli się z trudnym rywalem i z uzyskanego remisu można być zadowolonym.

 

Przemysław Trytko (Arka):


- Jeżeli chodzi o sam mecz to spodziewaliśmy się, że Cracovia będzie miała przewagę jeśli chodzi o posiadanie piłki. Dobrze, że udało się zdobyć bramkę na 1:0. Szkoda, że nie dowieźliśmy prowadzenia do końca, bo wiadomo, że 3 pkt. byłyby pełnią szczęścia. Na pewno remis szanujemy, tym bardziej, że dotarły do nas po meczu informacje, że sędzia nie uznał prawidłowej bramki dla Cracovii. Euforii nie ma, ale bardzo szanujemy ten punkt.


Bardzo się cieszę, że zdobyłem znowu po latach bramkę dla Arki. Wiadomo, że napastnika, oprócz punktów drużyny czy asyst, cieszą strzelone gole. Mam komu ją zadedykować. Szkoda, że nie było to w zwycięskim meczu, ale cieszę się z tego trafienia.


Cracovia przez długi czas miała przewagę, to ich kosztowało dużo sił i energii. U nas weszli Miro, Rafał i Michał. Dali jakość, taki impuls do przodu. Poczuliśmy krew, ale nie chcieliśmy się rzucić „na hurra”. Na pewno w końcówce mogliśmy się pokusić o zwycięską bramkę. Była główka Mateusza Szwocha czy też akcja, gdzie po ładnej „klepce” zabrakło nieco Mateuszowi, by zabrać się z piłką w pole karne. Tej końcówki może faktycznie szkoda, bo wyglądaliśmy wtedy dobrze i mieliśmy sporo fajnych akcji. Szanujemy ten punkt i od jutra myślimy już o Lechu.


Tadeusz Socha (Arka):


- Przez cały mecz staraliśmy się realizować założenia trenera. Po stracie bramki na 1:1 skupiliśmy się na utrzymaniu wyniku. Mieliśmy jeszcze dwie sytuacje, ale to gospodarze prowadzili grę. Uważam, że remis z przebiegu całego spotkania jest dla nas wynikiem korzystnym. Murawa była w kiepskim stanie, na pewno nam nie pomogła w stwarzaniu dobrych, kombinacyjnych akcji. Cracovia radziła sobie lepiej, miała tych dogodnych sytuacji więcej. Na pewno granie na takiej płycie nie sprzyja płynnej grze.


Przemysław Stolc (Arka):


- Myślę, że udało nam się zrealizować założenia, które nakreślił nam trener na ten mecz. Wiedzieliśmy, że Cracovia gra dobrze w piłkę. Mają mocny środek boiska, gdzie grał m.in. nasz były zawodnik Marcin Budziński i to przez niego Cracovia rozgrywała większość akcji.


Stanu murawy nie chce oceniać, każdy widział w jakim była stanie. Murawa była taka sama dla obu drużyn i nie szukałbym tu jakiegoś alibi. Nie mogę powiedzieć, że nam pomogła lub zaszkodziła.


W każdym meczu gramy o zwycięstwo. Przysłowie mówi, że jeśli nie możesz wygrać to nie przegraj. Z przebiegu meczu jestem zadowolony z wyniku. Cracovia to bardzo dobra drużyna i na pewno sporo zespołów jeszcze straci punkty na ich terenie. Oglądałem powtórkę i wiem, że po strzale „Budzika” piłka przeszła całym obwodem za linię bramkową. Nie uznali tego, a raczej sędzia nie zauważył. Tak więc cieszę się, że wywozimy punkt z Krakowa.

 

rozmawiali: Pucha, Skubi