Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2016-11-20

Na pomeczowej konferencji prasowej ze zwycięstwa mógł cieszyć się trener Czesław Michniewicz, którego zespół przełamał serię trzech porażek. Z kolei trener Grzegorz Niciński stwierdził, że teraz Arka musi przygotować się do meczu z Wisłą i szukać punktów w Krakowie.

 

Czesław Michniewicz (Bruk-Bet):

 

- Mecz zaczął się dla nas fatalnie. Jechaliśmy tutaj z nastawieniem, żeby w pierwszych minutach spróbować zagrać wysokim pressingiem, nie dopuścić Arki do naszego pola karnego, ale tak się nie stało. Pierwsza akcja, słuszny rzut karny, dobry strzał Marcusa i przegrywaliśmy 1:0, ale wiedzieliśmy, że jest jeszcze dużo czasu, by strzelać bramki. Może gra nie była porywająca, ale wiedzieliśmy, że przyjdą momenty lepsze w naszej grze. Cieszę się bardzo, że nasz kapitan Bartek Babiarz strzelił piękną bramkę na 1:1 i poderwał drużynę. Potem kolejny dobry moment dla nas, wyszliśmy na prowadzenie. Potem była czerwona kartka i zaczęły się nasze problemy w drugiej połowie.

 

Chcieliśmy uzyskać korzyść z tego, że Arka gra w "10". Chcieliśmy wymieniać długo piłkę, szukać wolnej przestrzeni, ale tak to nie wyglądało. Wdaliśmy się w nerwową grę, ale mimo tego udało się wyprowadzić kilka groźnych kontr. Powinniśmy strzelić trzecią bramkę i mecz byłby zdecydowanie pod nasze dyktando przy dwóch bramkach przewagi, a tak do końca drżeliśmy o wynik. Arka groźnie wrzucała piłkę w pole karne z autu, ćwiczyliśmy zachowania w tych sytuacjach. Na szczęście udało się uniknąć niebezpieczeństwa po tych sytuacjach, bo w poprzednich meczach Arka miała po takich zagraniach dużo korzyści. Cieszę się, że udało się wygrać, bo przegraliśmy ostatnio trzy mecze.

 

Nie było tej otoczki w Gdyni i to może nam trochę sprzyjało, bo wsparcie kibiców wielokrotnie pomogło Arce. Wracamy samolotem do Krakowa i już w piątek gramy kolejny mecz z Cracovią.

 

Grzegorz Niciński (Arka):

 

- Gratuluję gościom zwycięstwa i zdobycia ważnych 3 pkt. Termalica szukała tych punktów tak samo jak my. Mecz zaczął się dla nas bardzo dobrze, w pierwszych minutach nasza gra wyglądała nieźle. Niestety błędy indywidualne spowodowały to, że przegrywaliśmy i graliśmy w osłabieniu. Wyszliśmy na drugą połowę i staraliśmy się strzelić wyrównującą bramkę. Liczyliśmy się z tym, że Termalica może wyprowadzić kontry. Niestety taka akcja w doliczonym czasie gry skończyła się bramką na 3:1.

Mówi się, że co nas nie zabije to nas wzmocni. Nie mamy dobrych humorów, ale liga się nie skończyła. Musimy jak najlepiej przygotować się do Wisły i szukać punktów w Krakowie.

 

Sytuację z Miro Bożokiem przeanalizujemy na spokojnie. Nie chcę się wypowiadać publicznie, nie rozmawiałem z nim jeszcze na ten temat. W przerwie koncentrowaliśmy się na tym, żeby się dobrze ustawić, bo graliśmy jednego zawodnika mniej. Zostawiamy to do jutra, dziś nie chcę wykonywać nerwowych ruchów. Miro też bardzo to przeżywa. Na pewno było to naganne zachowanie. Wyciągniemy z tego wnioski i konsekwencje. Gra o jednego mniej zawodnika w Ekstraklasie to trudna sytuacja.