Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2013-05-01

Arka Gdynia w rundzie wiosennej gra w kratkę, a zdaniem Piotra Kuklisa tylko dobre mecze mogą zachęcić sympatyków żółto-niebieskich do częstszych wizyt na stadionie przy ulicy Olimpijskiej 5.
 
- Są kibice, którzy przychodzą na dobre i na złe. Są też tacy, którzy przychodzą zobaczyć dobre widowisko i zwycięstwo swojej drużyny - mówi Kuklis.
 

Po serii meczów z czołówką I ligi przed gdynianami spotkania z drużynami środka tabeli. Trzy dni temu Arka wygrała z Sandecją, w sobotę gra z GKS Tychy, a następnie z Miedzią Legnica.

- Z Tychami należy spodziewać się meczu walki. Bo ani my nie położymy się na boisku, ani GKS nie ułatwi nam zadania. Postaramy się zagrać ładnie dla oka - mówi Kuklis.

 

Ostatnio żółto-niebiescy nie mieli dobrej passy. Przełamali się z Polonią Bytom . Jeszcze cenniejszy był triumf w Nowym Sączu, gdzie arkowcy musieli się sporo natrudzić, aby wywieźć korzystny wynik.


- To było cenne zwycięstwo, odniesione w trudach. Sandecja grała w dziesiątkę, a mimo to zepchnęła nas do obrony. W drugiej połowie przeważała i miała okazje do wyrównania. Cieszymy się, zwłaszcza że nie zagraliśmy ładnie dla oka. Odwrotnie było w Łęcznej. Tam zagraliśmy supermecz, a przegraliśmy. Przez całą Polskę wracaliśmy w minorowych nastrojach. Atmosfera w drużynie była dobra, aczkolwiek może być lepsza po dobrych wynikach - przekonuje Kuklis, który ostatnio jest w dobrej formie. Gol z Sandecją był jego piątym trafieniem w sezonie.

- Nie chcę używać banałów, ale nieważne, kto strzela, liczy się zwycięstwo zespołu. Owszem, każdy z osobna może mieć swoje indywidualne cele, to jednak drużyna wygrywa. Na końcu to zespół promuje jednostki - dodaje piłkarz Arki. - Bardziej cieszy mnie dobra gra niż strzelanie bramek. Nie ukrywam, że zdobycie bramki, która da punkty drużynie, jeszcze bardziej potęguje radość. W meczu wolę mieć jednak więcej dobrych zagrań - przekonuje Kuklis.

Gra Arki wiosną faluje. Gdynianie punktują w kratkę. Brakuje stabilności - kilku z rzędu wygranych meczów. Wyniki żółto-niebieskich mają też wpływ na słabszą ostatnio frekwencję na stadionie w Gdyni.

- Są kibice, którzy przychodzą na dobre i na złe. Są też tacy, którzy aż tak mocno nie angażują się w pomoc drużynie. Ci drudzy najczęściej przychodzą zobaczyć dobre widowisko, dobrą grę i zwycięstwo swojej drużyny. Jeżeli wyniki są w kratkę, to kibiców ubywa. Do końca sezonu zostało jeszcze parę meczów. Dobrą grą postaramy się zaprosić tych niezdecydowanych na nasze spotkania - zauważa "Kuki".

Czy brak dopingu odbija się na grze drużyny?

- Na pierwszy miejscu stoi to, co dzieje się na boisku. Jesteśmy jednak ludźmi. Dochodzą do nas sygnały z prasy i trybun. Choćbyśmy nie wiadomo jak byli pochłonięci walką na boisku, obok tego nie przejdziemy obojętnie - podsumowuje piłkarz żółto-niebieskich.

 

Piotr Wiśniewski

 

więcej o Arce na trojmiasto.sport.pl TUTAJ